Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi” – mówi do sług Ojciec z Jezusowej przypowieści „o synu marnotrawnym” (Łk 15, 11-32). Chciałbym zwrócić uwagę na dwa pierwsze elementy tego polecenia.
Pierwszy: „Przynieście szybko najlepszą szatę!”. No cóż, nasze tłumaczenie w tym wypadku nie jest dosłowne. Grecki tekst Ewangelii mówi bowiem nie o „najlepszej” sukni, lecz o „pierwszej” szacie (stolèn tèn próten – i św. Hieronim tak właśnie tłumaczy w Wulgacie: proferte stolam primam).
To bardzo piękne. Naszą „pierwszą szatą” jest biała szata chrzcielna, podkreślająca nie tylko świętość i oczyszczenie z grzechów, ale także potrójną godność: proroka, króla i kapłana. Kiedy – jako marnotrawni – wracamy do Ojca, On – w swoim miłosierdziu – nie tylko przebacza, ale natychmiast odnawia w nas pierwotną godność Bożego dziecka (córki lub syna). Odsłania nam przed oczyma nasze fundamentalne uposażenie, na którym możemy budować (ostatecznie wszystko to, kim możemy być i co możemy zdziałać w Kościele, zbudowane jest na chrzcie).
I drugie polecenie wydane sługom w stosunku do syna, który właśnie wrócił: „Dajcie mu pierścień na rękę!”. Tu zatrzymujemy się ze zdumieniem.
Przecież pierścień jest nie tylko znakiem przynależności do rodu, ale także znakiem dziedzica. Budzi się w nas pytanie – jeśli wręcz nie protest: na jakiej zasadzie ów młody człowiek miałby znów zostać dziedzicem? I co miałby odziedziczyć? Wszak odebrał już od Ojca „część własności, która przypadała na niego”, a zaraz potem „zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie”…
Dostał już swoje. Już nic mu się nie należy! Czy Ojciec ma dokonać nowego podziału majątku – z oczywistą krzywdą dla starszego brata? A skąd pewność, że i teraz ten młodszy nie okaże się marnotrawcą? Skąd aż taka wiara w jego zmianę myślenia i postępowania? A może wystarczy, że zaspokoi głód, który przygnał go z powrotem do domu, a wszystkie dawne demony powrócą? Czy nie lepiej poddać go jakiejś próbie – odpowiednio długiej i wymagającej, która pokaże trwałość jego nawrócenia? A poza tym: niech odpracuje najpierw to, co „roztrwonił z nierządnicami”! Wtedy może będzie mógł mieć udział w pomnażanym wspólnie majątku.
To wszystko są nasze pytania, wątpliwości i postulaty. Daremnie jest ich szukać po stronie Ojca. Właśnie dlatego miłosierdzie Boże (najpełniej wyrażone w Krzyżu Jezusa Chrystusa) jest „skandalem” (zob. 1 Kor 1, 23).