Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
125 mln lat temu panujące na Ziemi dinozaury mogły już zachwycać się widokiem łąk i drzew, mieniących się wieloma kolorami. Kilka milionów lat wcześniej wyewoluowały bowiem kwiaty, wprowadzając do ekosystemów nowe zasoby – zwłaszcza wabiący owady nektar. Niektóre grupy owadów tak bardzo w nim zasmakowały, że wykształciły adaptacje pozwalające go skuteczniej spijać – np. długą rurkę, umożliwiającą zasysanie płynnego pożywienia. W toku ewolucji samice tych owadów nauczyły się wykorzystywać tę samą strukturę do bardziej niecnych celów – przekłuwania skóry zwierząt i wysysania ich krwi. W ten sposób miały powstać komary takie, jakie znamy dzisiaj, u których samce odżywiają się wyłącznie płynami produkowanymi przez rośliny, a samice przeplatają posiłki wegańskie z tymi złożonymi z krwi (ich dieta staje się bardziej krwawa po zapłodnieniu, gdy więcej energii inwestują w produkcję potomstwa). A przynajmniej to głosiła najpopularniejsza teoria dotycząca ewolucji komarów, którą być może trzeba będzie zrewidować.
W powstałym 125 mln lat temu na terenie dzisiejszego Libanu bursztynie Dany Azar z Chińskiej Akademii Nauk i współpracownicy zauważyli bowiem dwa uwięzione samce komarów, wyposażone w aparat ssący, który musiał pozwalać na odżywianie się krwią zwierząt. Ich płeć potwierdza obecność przydatków służących do przytrzymywania partnerek. Odkrycie jest podwójnie cenne. Po pierwsze, to najstarsze poznane przez nas komary. Po drugie, wskazuje ono, że samce komarów dawniej żywiły się krwią i dopiero z czasem straciły na nią apetyt – prawdopodobnie pod wpływem coraz większej dostępności produkujących nektar roślin. Ale może to także świadczyć o tym, że kierunek ewolucji komarów był odwrotny, niż myśleliśmy: to pierwotni krwiopijcy, którzy później po części przerzucili się na nektar.