Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Epidemia rapu pustoszy kraj. Filmiki nagrali już chyba wszyscy żyjący muzycy i gorączka rymowania powoli rozprzestrzenia się na aktorów, polityków, księgowych i filatelistów. Spłaszczenia krzywej nie widać. Wkrótce zainfekowana będzie cała populacja i każdy obywatel zostanie autorem przynajmniej jednego lepiej lub gorzej zrymowanego peanu na cześć niezłomnych medyków. Zasady są proste. Wskazana osoba nagrywa szesnastowersowy rap i nominuje kolejne ofiary. Przy okazji wykonawcy i widzowie wpłacają pieniądze na wsparcie ochrony zdrowia.
Dobry rap szanuję jak Hołownia konstytucję. Kilka wykonów sprawiło mi prawdziwą przyjemność (kto ma dzieci, niech posłucha, jak z wyzwania wybrnął CeZik!). Chciałbym jednak trochę popsuć zabawę.
Nowy challenge (i w ogóle modne zjawisko internetowych wyzwań) jak w soczewce skupia wady i zalety mediów społecznościowych. Zdolność przyciągania i mobilizacji olbrzymiej publiczności (w momencie pisania tego tekstu łącznie ponad 200 mln wyświetleń na YouTubie!), ale też narcyzm, stadność, podporządkowanie wszystkiego bieżącej polityce i co najgorsze – przedkładanie efektowności nad efektywność.
Ochronie zdrowia niepotrzebne są teraz wyrazy uznania, klaskanie i rymowanie. Nie powinniśmy podziwiać rezydentów, pielęgniarek czy ratowników za to, że przemęczają się za małe pieniądze, lecz sprawić, żeby przemęczali się mniej, a zarabiali – więcej. Doraźne zrzutki nie rozwiążą systemowego problemu. Zamiast tego mogą z niego zrobić normę i zamienić w widowisko. Badania potwierdzają, że tego typu akcje często dają nam złudne poczucie wzięcia spraw w swoje ręce. Zwiększają tym samym ryzyko, że przy kolejnej debacie o finansowaniu ochrony zdrowia znów usłyszymy, że przecież i tak wszystko trzyma się tylko dzięki WOŚP i zrzutkom, a tak w ogóle to mamy prywatne abonamenty.
O ile muzykom jeszcze mogę wybaczyć, że rapują, to od polityków oczekiwałbym raczej pracy nad lepszym prawem i zmian administracyjnych, a nie wydukanych z tabletu mądrości o wieszaniu komunistów albo ostrym cieniu mgły, który, przywołany przez prezydenta, stał się najsłynniejszym polskim cieniem od czasu pamiętnego orła cienia. ©