Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Szef MON odwołał komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej generała Tomasza Połucha. Posadę stracił także jego zastępca, generał Robert Jędrychowski. Połuch piastował to stanowisko od grudnia 2015 roku, kiedy pełniącym obowiązki komendanta ŻW mianował go ówczesny szef MON Antoni Macierewicz (oficjalnie objął je w marcu 2016 roku). Jeszcze dłuższym stażem mógł legitymować się generał Jędrychowski, który zastępcą komendanta głównego ŻW był od kwietnia 2011 roku. Zmiany na wysokim szczeblu dowodzenia nie są rzadkością po wyborach parlamentarnych, ale w polityce kadrowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który od grudnia 2023 roku stoi na czele MON, widać już pewną specyfikę. Minister ewidentnie zaczął porządki w resorcie od wymiany ludzi odpowiedzialnych za procedury kontrolne i infrastrukturę wojskową .
Pierwszą decyzją personalną Kosiniaka-Kamysza była dymisja szefa Inspektoratu Kontroli Wojskowej, czyli organu, który można uznać za wojskowy odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli. Zajmujący to stanowisko generał broni Krzysztof Radomski został – jak poinformował w komunikacie MON – „zwolniony z dotychczas zajmowanego stanowiska służbowego i z dniem 18 grudnia 2023 roku przeniesiony do dyspozycji Dyrektora Departamentu Kadr MON oraz skierowany do wykonywania zadań w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego”. Jego miejsce zajął pułkownik Arkadiusz Widła.
Kolejna ważna dymisja na szczeblu kierowniczym zapadła 16 stycznia, kiedy z funkcji szefa Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji zwolniono generała Mirosława Brysia. Były szef MON Mariusz Błaszczak pisał w związku z tą decyzją o dymisji „apolitycznego profesjonalisty, któremu zawdzięczamy to, że ludzie garną się do armii”. Wojskowe Centrum Rekrutacji odpowiada m.in. za organizację pikników, które mają zachęcać młodych Polaków do służby w Wojsku Polskim – i które rząd PiS nagminnie zmieniał w ordynarne wiece wyborcze. Podczas jednej z takich imprez generał Bryś miał, jak pisał Onet, powiedzieć do podległych mu żołnierzy, że „jeszcze jeden taki piknik i wygramy wybory”. Sam zainteresowany kategorycznie zaprzeczył, by użył przypisywanych mu słów, i zażądał sprostowania lub podania źródła. Głównym powodem dymisji generała Brysia miały być jednak – jak pisał Onet – zaniedbania, których miał się dopuścić w szkoleniach rezerw i porządkowaniu polskich procedur mobilizacyjnych.
Zdaniem polityków PiS powyższe dymisje dowodzą, że w Wojsku Polskim trwają bezsensowne czystki, które mają na celu jedynie zwolnienie posad dla nominatów związanych z nową władzą. Szef MON nie wymienił jednak m.in. generała Artura Kuptela, szefa Inspektoratu Uzbrojenia, czyli instytucji odpowiedzialnej za prowadzenie procedur wyboru i zakupu sprzętu dla naszej armii. Stanowisko zachowali też szef Sztabu Generalnego, protegowany ministra Błaszczaka, generał Wiesław Kukuła (na to stanowisko powołuje prezydent, ale na wniosek szefa MON), oraz formalnie drugi najważniejszy człowiek w Wojsku Polskim, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, generał Maciej Klisz.
Przyczyn dymisji w dowództwie Żandarmerii Wojskowej MON na razie nie podał do publicznej wiadomości i zapewne pozostaną one tajemnicą wojskową. Być może mają one związek z aresztowaniami, do jakich doszło w listopadzie ubiegłego roku w krakowskim dowództwie Żandarmerii. Na polecenie prokuratury zatrzymano wówczas komendanta jednostki pułkownika Roberta M. oraz podpułkownika Marcina M. Obu oficerom postawiono zarzuty „przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści oraz ujawnianie wbrew prawu informacji, którymi dysponowali w związku z pełnioną funkcją”.
Nowy szef MON oficjalnie nie zapowiedział wprawdzie odejścia od strategii poprzednika, który dążył do zwiększenia liczebności polskiej armii do 300 tysięcy, wiele wskazuje jednak na to, że plany resortu sprowadzają się teraz do wzmocnienia istniejących już jednostek, bez powoływania nowych. „Będziemy zwiększać liczebność armii, ale także zdolności operacyjne Wojska Polskiego, na to położę dużo większy nacisk” – zapowiadał niedawno Kosiniak-Kamysz.
Głównym problemem kadrowym naszej armii pozostaje przedwczesna utrata przeszkolonych specjalistów, którzy mogliby jeszcze długo służyć w jej szeregach lub współpracować z wojskiem jako cywilni eksperci. Od 1 stycznia do 30 listopada 2023 r. z zawodowej służby wojskowej zwolniono 8947 żołnierzy, z czego tylko 62 proc. zdążyło nabyć uprawnienia emerytalne.