Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak skuć klerykalny beton
Chciałbym bardzo podziękować za wnikliwą analizę raportów diecezjalnych z odbywających się spotkań synodalnych [chodzi o artykuł Tomasza P. Terlikowskiego pt. „Zbiorczy akt oskarżenia” – red.]. Niestety, potwierdza się wszystko, czego można się było spodziewać, a co wcale nie jest dobre dla wiernych Kościoła katolickiego.
Kościół, który robił wszystko, aby uzależnić ludzi od siebie, aby krok po kroku przekonywać ich, że to on jest bogiem, że to bez Kościoła zbawienie jest niemożliwe, a nie bez Boga, wreszcie może odczytać informację o tym, jakiego potwora stworzył. Szkoda, że tzw. pasterze nie byli w stanie zobaczyć tego sami albo postarać się usłyszeć od owieczek, które wiele razy bardzo głośno beczały.
Ja sam nie zdecydowałem się na udział w pracach synodalnych w parafii dokładnie z tego samego powodu, na jaki wskazuje red. Tomasz Terlikowski: to niczego nie zmieni. I wiedziałem też, że zmian nie będzie nie tylko z powodu klerykalnego betonu, ale przede wszystkim ze względu na to, że owce bardzo chcą być prowadzone na rzeź. Po prostu są już tak bardzo przekonane, że same chodzić nie potrafią, że są w stanie za pseudopasterzami podążać wprost do przepaści. Po drodze oczywiście wiele z nich odpadnie, przestanie płacić podatek kościelny, po prostu pójdzie sobie na zieloną trawkę świeckości, ale te najbardziej uwiedzione klerykalną wizją rzeczywistości wpadną do przepaści. Oczywiście bez pasterzy – ci będą mieli miękkie lądowanie.
Niestety, ale nie udało się za bardzo zmienić rzeczywistości papieżowi Franciszkowi, choć bardzo się starał. Uważam zresztą, że już przestał się starać aż tak bardzo, co widać w wielu jego ostatnich wypowiedziach. Mam wrażenie, że papieżowi po prostu miękną kolana pod wpływem krytyki z różnych stron.
A więc będzie tak, jak było, a jak pokazuje analiza red. Terlikowskiego, dla znakomitej większości tych, którzy jeszcze w Kościele zostali, ten brak zmian to bardzo dobra informacja. Trochę nic nieznaczących poprawek na wizerunku i jedziem dalej, panie kanoniku.
MIROSŁAW
Tęsknimy i czekamy
Jestem przekonana, że te słowa mogę napisać w imieniu wielu czytelniczek i czytelników „Tygodnika Powszechnego”, dla których ks. Adam Boniecki jest nie tylko dobrym duchem pisma, ale przede wszystkim jego filarem. W kwietniu redakcja w miejscu cotygodniowego edytorialu opublikowała komunikat, w którym oznajmiła, że Redaktor Senior po wielu latach intensywnej i niestrudzonej pracy zasłużenie udaje się na dłuższy odpoczynek.
Księże Adamie, wypoczywaj, ciesz się dobrym zdrowiem i samopoczuciem, ale wiedz, że wierni fani czekają. Twoje przemyślenia i refleksje stanowią źródło inspiracji dla mnie i wielu moich krewnych oraz znajomych. Bardzo Ci za nie dziękuję, bo dzięki nim stałam się lepszym, bardziej otwartym człowiekiem.
„Zanim rzucisz kamieniem w bliźniego, najpierw stuknij się tym kamieniem w głowę” – to cytat z najnowszej książki ks. Bonieckiego „Dobro. Jak być optymistą w trudnych czasach”. Cóż więcej dodać, obserwując otaczającą nas rzeczywistość?
MARIA