Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na wtorkowe wydarzenia w Sejmie szykowano się od wielu dni. O tym, jak poważne były obawy o dezorganizację tego posiedzenia pokazuje decyzja, jaką w ubiegłym tygodniu podjął marszałek Szymon Hołownia. Przesunął obrady aż o tydzień, choć terminy na uchwalenie budżetu są bardzo napięte i gdyby coś się popsuło w tempie prac w tej sprawie, Andrzej Duda zyskałby prawo do skrócenia kadencji parlamentu. Prezydent powinien bowiem otrzymać do podpisu ustawę budżetową na 2024 rok do końca stycznia. Tymczasem budżetem, wciąż nieuchwalonym w Sejmie, zajmować się ma jeszcze Senat.
Kuluary do ostatniej chwili huczały od pogłosek na temat tego, co szykuje partia Jarosława Kaczyńskiego. Już podczas manifestacji 11 stycznia spekulowano, że część uczestników wedrze się do gmachu Sejmu – w podobny sposób jak podczas słynnego szturmu na amerykański Kapitol w styczniu 2021 roku. I dlatego w dniu „Marszu Wolnych Polaków” przed gmach Sejmu powróciły barierki, choć ich usunięcie było jedną z pierwszych decyzji Hołowni jako marszałka. Potem spekulowano, że posłowie PiS tuż po wznowieniu obrad Sejmu zablokują mównice na wiele dni, tak jak stało się to w grudniu 2016 roku, zresztą również w czasie uchwalania budżetu. Niektórzy wręcz spodziewali się, że w świat pójdą z Polski obrazy przemocy, pokazujące posłów wynoszonych z sali obrad przez straż marszałkowską, co mogłoby być dewastujące dla wizerunku Polski, zwłaszcza w oczach naszych sojuszników.
Biorąc pod uwagę te obawy, wtorkowe wydarzenia w Sejmie wyglądają bardzo niewinnie. Oczywiście klub PiS w pewnym momencie przedłużającymi się oklaskami i okrzykami „uwolnić posłów” – w obronie skazanych i pozbawionych mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – uniemożliwiał wznowienie obrad, fetując przy okazji przybyłe do gmachu Sejmu żony obu aresztowanych. Wystarczyło jednak ogłoszenie przerwy przez marszałka, połączone z odśpiewaniem hymnu (jako jedyny nie wstał do jego odśpiewania minister Bartłomiej Sienkiewicz), by posłowie PiS zrezygnowali z protestu i pozwolili na wznowienie obrad.
Afera gruntowa, czyli za co skazano Kamińskiego i Wąsika
Bliższa obserwacja prezesa Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższego otoczenia, zaopatrzonego w plakietki „Solidarni z Kamińskim i Wąsikiem”, pozwoliła dostrzec, iż są mocno przygaszeni i zadziwiająco mało zdeterminowani. W kuluarach pojawiło się nawet sensacyjne wyjaśnienie tej pasywności PiS. Według tych informacji, których nikt oficjalnie nie potwierdził, wraz z żonami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika miał się we wtorek w gmachu Sejmu pojawić Andrzej Duda i udzielić obu aresztowanym pełnego wsparcia. Jednak prezydent akurat tego dnia pojechał na forum ekonomiczne do Davos, więc w Sejmie pojawić się nie mógł.
Czy Andrzej Duda zostanie liderem polskiej prawicy?
Być może, gdyby chodziło o inny wyjazd, prezydent mógłby go opóźnić lub wręcz odwołać. Szczyt w Davos jest jednak bardzo ważny, przyjeżdżają tam przecież znaczący politycy i wpływowe osoby z całego świata. Co ważne, w okolicy są też wysokie góry, w których prezydent może pojeździć na nartach, odcinając się od całego świata…
Jest jeszcze jedno wytłumaczenie szybkiego końca sejmowego starcia – sondaże. Wynika z nich, że parcie do tak wielkiej dezorganizacji Sejmu, by osiągnąć całkowity paraliż i doprowadzić do wcześniejszych wyborów, mogłoby się – przynajmniej na razie – skończyć jeszcze większą klęską polskiej prawicy.