Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podpisał postanowienia o wygaszeniu mandatów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To konsekwencja decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, który prawomocnie, w drugiej instancji, skazał obu parlamentarzystów na kary dwóch lat bezwzględnego więzienia oraz pięcioletni zakaz sprawowania funkcji publicznych. Sprawa po latach trafiła ponownie na wokandę wskutek orzeczenia Sądu Najwyższego, który uznał, że ułaskawienie skazanych przez prezydenta przed wydaniem prawomocnego wyroku nie ma mocy prawnej.
Afera gruntowa
Postępowanie przeciwko Kamińskiemu i Wąsikowi jest pokłosiem tzw. afery gruntowej, która wybuchła jeszcze w 2007 r. 20 grudnia skład apelacyjny przychylił się do oceny sądu pierwszej instancji, który jeszcze 2015 r. uznał, że obaj urzędnicy, kierując Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, przekroczyli uprawnienia i nie dopełnili obowiązków, m.in. fałszując dokumenty i podżegając do korupcji.
Przypomnijmy: CBA prowadziło wtedy postępowanie w sprawie korupcji przy sprzedaży gruntów, w którą mieli być zamieszani politycy Samoobrony, ówczesnego koalicjanta PiS. Sąd drugiej instancji zmniejszył wcześniejszy wyrok trzech lat więzienia dla obu urzędników.
Czego nie rozumie prezydent
Jak podkreśla prof. Włodzimierz Wróbel, karnista z Wydziału Prawa UJ i sędzia Sądu Najwyższego, zmiana wymiaru kary dodatkowo podkreśliła niezasadność wcześniejszej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który w 2015 roku ułaskawił obu skazanych.
– Ułaskawienie nie jest rodzajem immunitetu. Polega wyłącznie na zniesieniu skutków, jakie niesie ze sobą dany wyrok, odnosi się więc zawsze do konkretnego orzeczenia sądu. W pierwszej instancji wyrok był inny niż w drugiej, tymczasem pan prezydent zdaje się stać na stanowisku, że decyzja o ułaskawieniu, którą podjął osiem lat temu, obowiązuje również w odniesieniu do obecnego wyroku drugiej instancji. Takiego rozumowania nie da się obronić w świetle prawa. Pan prezydent jako prawnik powinien też zdawać sobie sprawę, że nie mógł ułaskawić panów Kamińskiego i Wąsika, nie czekając na wyrok sądu apelacyjnego. W chwili wydania tej decyzji z punktu widzenia prawa byli oni osobami niewinnymi, bo sprawa przeciwko nim nie dobiegła końca – podkreśla Włodzimierz Wróbel.
Do dyktatury i z powrotem. Głos z Sądu Najwyższego
Andrzej Duda, jak zauważa profesor, może w każdej chwili ponownie uniewinnić obu polityków, tym razem już zgodnie z prawem. W ten sposób przyzna jednak, że poprzednią decyzję o ułaskawieniu podjął niezgodnie z polskim porządkiem prawnym, czego wciąż stara się nie przyjmować do wiadomości – pomimo wyroku Sądu Najwyższego.
Pożegnanie z Sejmem
Bez względu na to, czy głowa państwa się na taki krok zdecyduje, czy nie, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik muszą jednak – jak podkreśla karnista – pożegnać się z Sejmem.
– Skazanie prawomocnym wyrokiem automatycznie spowodowało utratę mandatu. Tu nie ma przestrzeni na interpretacje, nie trzeba podejmować w tej sprawie żadnych decyzji, to się po prostu już wydarzyło. Marszałkowi Sejmu pozostało poświadczenie stanu faktycznego. Jeśli prezydent skorzysta ponownie z prawa łaski i dojdzie do zatarcia wyroku, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik będą mogli ponownie ubiegać się o mandat poselski, ale bieżący utracili bezpowrotnie. Nie chroni ich też immunitet. Po kontrowersyjnych zmianach w kodeksie karnym, które wprowadził PiS, ich sytuacja uległa w dodatku pogorszeniu, bo sąd w zasadzie w każdej chwili może wydać policji nakaz doprowadzenia obu do miejsca odbycia kary. Przedtem sądy najpierw wzywały skazanych do dobrowolnego stawienia się do odbycia wyroku, co dawało jeszcze trochę czasu na działania chroniące przed więzieniem, choćby uwzględnienie stanu zdrowa skazanych. Chcę jednak podkreślić, że z punktu widzenia prawa sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest prosta. Postępowanie dobiegło końca, być może w grę wchodzi jeszcze tylko kasacja przed Sądem Najwyższym. Problem ma tylko pan prezydent – kwituje prof. Wróbel.
Zdaniem Andrzeja Dudy, nie zaistniały żądne przesłanki do wygaszenia mandatów obu posłów PiS.