Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale spotkanie Theresy May i Emmanuela Macrona w minionym tygodniu przyniosło jakiś sukces: Francuzi zgodzili się pożyczyć Brytyjczykom słynną XI-wieczną Tkaninę z Bayeux. Ma 70 metrów długości i pokrywają ją hafty przedstawiające m.in. bitwę pod Hastings w 1066 r., która przesądziła o podboju Brytanii przez Normanów. Bezcenna tkanina nigdy nie opuszczała Francji. Gest Macrona uciął dyskusje muzealników – ma podkreślać wielowiekowe związki między Francją a Wielką Brytanią.
Gesty w dyplomacji są ważne, ale ważniejsze są interesy i Macron o nich nie zapomina. Zapowiedział więc ponownie, że po wyjściu z Unii Brytyjczycy mogą zachować dostęp do wspólnego rynku tylko, jeśli zaakceptują unijne zasady, jak wolny przepływ osób czy jurysdykcja Trybunału Sprawiedliwości. To zaś Londyn odrzuca.
Premier May może więc podkreślać, że oba kraje łączy „wyjątkowo bliski związek”, ale realiów to nie zmieni i nadal nie wiadomo, jak ma wyglądać przyszły układ Londyn–Unia. Macron sugeruje za to, że na zmianę zdania ws. Brexitu nie jest za późno. Na Wyspach też coraz częściej mówi się o nowym referendum. Jednak May to wyklucza, a Izba Gmin przegłosowała właśnie projekt „wielkiej ustawy uchylającej” – przenosi ona przepisy unijne do prawa brytyjskiego, aby zapewnić ciągłość prawną po opuszczeniu Unii. ©℗