Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kolejny dzień Coperinicus Festival rozpoczął się mocno, bo od spotkania z Anną Dymną. Aktorka i szefowa fundacji Mimo Wszystko opowiadała o łączeni pracy w teatrze z działalnością społeczną. „Jak ty to robisz, że masz tyle energii?” – dopytywał prowadzący spotkanie Wojciech Bonowicz. „Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, ale wiem, że codziennie rano budzę się i jestem szczęśliwa, że żyje” – mówiła Dymna. Pojawiło się też wiele wątków związanych z aktorstwem. Bohaterka sobotniego Śniadania Mistrzów podkreślała, że w tej profesji kluczowa jest pokora. „Bez niej nie można co najwyżej być celebrytą, ale nigdy aktorem” – mówiła. „Żałuje tylko, że teatr stracił swoją kluczową rolę w kształtowaniu debaty publicznej w Polsce” – dodała Dymna.
Wczesne popołudnie należało do nowych technologii. W Audytorium Maximum odbyła się wystawa prezentująca najnowsze pomysły z branży IT, dzięki którym możemy spojrzeć na nasze emocje z zupełnie innej perspektywy. Zwiedzający mogli między innymi wejść w wirtualną rzeczywistość, przebadać się wariografem oraz przetestować aplikację do rozpoznawania emocji z mimiki i głosu. Wystawie towarzyszyły wykłady, prezentujące potencjał nowych technologii w kwestii zarządzania naszymi emocjami.
Popołudniu była też (pierwsza z dwóch tego dnia) okazja do spotkania z prof. Markiem Miodownikiem, materiałoznawcą i popularyzatorem nauki. Fascynujący i błyskotliwy wizjoner opowiadał o tym, że nasze relacje z rozmaitymi materiałami (np. stalą, skórą czy wełną) są fundamentem nasze cywilizacji, ale też kultury. Często nie zdajmy sobie z tego sprawy, ale wiele rodzajów materii towarzyszy nam w niemalże niezmienionej formie od tysięcy lat. Nie może więc dziwić, że takie rzeczy jak skórzana torba czy płócienna koszula odruchowo budzą w nas pozytywne emocje i skojarzenia.
Na Festiwalu poświęconym emocjom nie mogło zabraknąć polityki – pierwiastka, który w wielu z nas budzi szczególnie silne uczucia. Tytuł spotkania, czyli „Między namiętnością i cierpieniem” dobrze oddawał stosunek do polityki prezentowany przez gości panelu: prof. Jarosława Flisa, prof. Marcina Napiórkowskiego i prof. Krystyny Skarżyńskiej. Emocje, jakie budzi polityka, często są niezdrowe i szkodliwe, ale gdybyśmy pozostawali w tej kwestii całkowicie obojętni, byłoby jeszcze gorzej – co do tego wszyscy byli zgodni. Napiórkowski zawrócił uwagę na niebezpieczne zjawisko rozlewania się politycznych emocji na wszystkie inne sfery naszego życia. „Gdy pojawia się artykuł o Cristiano Ronaldo, możemy być pewni, że w komentarzach pojawi się Jarosław Kaczyński. Odwrotnie się to raczej nie zdarza” – stwierdził. Z kolei Skarżyńska mówiła o mylnym i szkodliwym utożsamianiu wszelkiej działalności politycznej z chęcią zdobycia władzy. „To budzi złe emocje. Do tego ostatnio w Polsce wybory nabrały charakteru tożsamościowego. Nie sprzyja to uprawieniu dobrej polityki” – dodała. Natomiast Flis argumentował, że budowanie opozycji między rozsądkiem i emocjami w polityce nie ma sensu. „Wszystko opiera się na zdrowym równoważeniu tych elementów” – podsumował dyskusję.
Wieczorem znów mieliśmy okazję posłuchać prof. Miodownika – tym razem opowiadał o rewolucjach technologicznych w materiałoznawstwie, które w najbliższych dekadach radykalnie odmienią nasze życie.
Na koniec dnia powróciła literatura. Wojciech Bonowicz i Daniel Lis odpytywali Magdalenę Grzebałkowską i Jerzego Sosnowskiego z ich emocjonalnego stosunku do swojej pracy. Rozpiętość uczuć okazała się w tym układzie olbrzymia, a jej podział pokrywał się z podziałem na literaturę faktu i fikcji („fiktu”, jak mówiła Grzebałkowska”). Sosnowski, nawiązując do tytułu spotkania, opowiedział się zdecydowanie po stronie radości, podczas gdy autorka biografii Beksińskich zdecydowanie reprezentowała smutek. „Ja nie znoszę pisać, dla mnie to męka. Zdarzają się oczywiście momenty ekstazy, ale sam proces powstawania książki to koszmar” – dodała reporterka. Pojawił się też bardzo ciekawy wątek roli popularnych warsztatów kreatywnego pisania. Oboje dyskutanci zgodzili się co do tego, że uczyć można co najwyżej podstawowego warsztatu, który jest oczywiście niezbędny dla pisarza, ale jest dopiero pierwszym krokiem na drodze ku dobrej książce.
Wieczorem odbyła się projekcja dwóch filmów grozy („Milczenie owiec”, reż. J. Demme i „The Ring: Krąg”, reż. H. Nakata), pomiędzy którymi miała miejsce krótka dyskusja o źródłach filmowego strachu.