I oto nadeszła; pierwsza, długo oczekiwana wiadomość sms z pobliskiej siłowni: „Jesteśmy otwarci, zapraszamy wszystkie osoby posiadające zielony paszport” – czyli ozdrowieńców i osoby, które przyjęły szczepionkę przeciw Covid-19. Posiadacze dokumentu będą mogli pójść na basen, event kulturalny, drzwi otworzą im też hotele. Dla wszystkich – także tych niezaszczepionych – już teraz dostępne są sklepy, galerie handlowe, muzea i biblioteki. Uczniowie powoli wracają do szkół. Lotniska, póki co, pozostają zamknięte dla lotów międzynarodowych, ale władze zapowiadają, że to tylko kwestia czasu.
Tak Izrael wychodzi z trzeciego lockdownu, a jego mieszkańcy mają nadzieję, że to definitywny koniec pandemii.
Ponad 3 miliony obywateli przyjęło już obie dawki szczepionki. W ciągu dwóch najbliższych tygodni Izrael otrzyma ostatnią dostawę zamówionych szczepionek Pfizera – 1,5 miliona dawek. To zapewni mu osiągnięcie celu: odporności grupowej dzięki 5 milionom zaszczepionych obywateli. Jeśli Izraelczycy, tak jak do tej pory, będą się chcieli szczepić, cel ten Izrael ma osiągnąć do kwietnia.
Bycie pionierem w walce z koronawirusem niesie też jednak wielką odpowiedzialność: Izrael jako pierwszy staje przed moralnymi i etycznymi problemami płynącymi z tej sytuacji. Co zrobić z osobami, które nie chcą się zaszczepić? Czy państwo ma prawo zmusić je do szczepienia w imię odpowiedzialności za zdrowie ogółu? Czy może odebrać im niektóre prawa? Jak zapewnić bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom i nie narazić się na zarzuty o dyskryminację?
Nadchodzi radosne swięto Purim, więc Izraelczycy ruszyli do sklepów po kolorowe kostiumy. Tak, jakby chcieli zapomnieć o zeszłorocznym, wyjątkowo smutnym, które zbiegło się z początkiem pandemii. Nawet, jeśli rząd wprowadzi zapowiadane restrykcje na czas święta, nic nie odbierze Izraelczykom nadziei na to, że ich powrót do w miarę normalnego życia nadchodzi razem z wiosną.