Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A do tego nosi się jak bikiniarz, pisze dziennik i romansuje z maturzystką. Brzmi znajomo, przynajmniej dla czytelników „Dziennika 1954” Leopolda Tyrmanda. Ale w filmie nazwisko pisarza nie pada, producent zaś „zaprzecza wyraźnie fałszywej tezie, że film odnosi się do Leopolda Tyrmanda”.
Oświadczenie jest efektem opisanego przez Onet sporu między synem autora Matthew Tyrmandem a twórcami „Pana T.”, przy udziale Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W skrócie: scenarzysta Andrzej Gołda, który w 2007 r. wygrał konkurs PISF na film biograficzny o Tyrmandzie, zapewnia, że „Dziennik 1954” posłużył ledwie jako inspiracja do autorskiej fabuły („ograniczał naszą wyobraźnię i to, co chcemy tym filmem powiedzieć o Polsce stalinowskiej”). Reżyser Marcin Krzyształowicz twierdzi, że główny bohater to everyman, który najbardziej przypomina Sławomira Mrożka. Matthew Tyrmand straszy pozwem za naruszenie praw autorskich i dóbr osobistych. Wreszcie dyrektor PISF, który zablokował wypłatę trzymilionowej dotacji, tłumaczy, że nie mógł ryzykować naruszenia ustawy o finansach publicznych. Jeśli sprawa trafi do sądu, może to być przełomowy dla branży filmowej proces.
W rozmowie z Onetem reżyser oskarża spadkobiercę o „skłonność do kasowania (wszelkich) inicjatyw”, chciwość i chęć zarobku na cudzej pracy. Nie wiem, czy to prawda; wiem, że Maciej Pieprzyca miał reżyserować „Tyrmanda 1954” (pierwotny scenariusz Gołdy), a Xawery Żuławski „Złego” i że słuch po tych projektach zaginął.
Tymczasem legenda Tyrmanda aż prosi się o film, i to niekoniecznie o ekranizację „Dziennika”. W tej biografii jest o wiele więcej: brawurowa ucieczka przed Holokaustem i szalona ucieczka z gomułkowskiej Polski, zachwyt i gorycz emigracji, małżeństwa i zdrady, późne ojcostwo i przedwczesna śmierć. Geniusz i kompleksy, wielkość i śmieszność. Byłoby szkoda, gdyby taki potencjał zmarnował się przez kłótnie o paragrafy i pieniądze. ©℗