Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pavla poparło ponad 58 proc. wyborców, a jego rywala, byłego premiera Andreja Babiša – prawie 42 proc. Frekwencja była wyjątkowo wysoka, ok. 70 proc., ale też do samego końca zwolennicy Pavla apelowali, żeby mimo korzystnych dla niego sondaży nie odpuszczać i iść głosować.
Kampania Babiša była agresywna, oparta na sugestiach, że Pavel jako były wojskowy wciągnie Czechy w wojnę toczącą się w Ukrainie. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów kampanii była wypowiedź Babiša, że w razie ataku na Polskę czy kraje bałtyckie nie udzieli im pomocy. I choć szybko się z niej wycofał, to pokazała ona, jak bardzo nieprzewidywalnym politykiem mógłby być Andrej Babiš jako głowa państwa.
Wojna w Ukrainie była głównym, ale nie jedynym tematem kampanii. Drugim była przeszłość kandydatów przed 1989 rokiem.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Petr Pavel obejmie stanowisko prezydenta na początku marca, kiedy końca dobiegnie kadencja Miloša Zemana. Jest emerytowanym wojskowym – był szefem sztabu generalnego czeskiej armii oraz szefem Komitetu Wojskowego NATO. Do Czech wrócił w 2018 roku i zaangażował się w działalność obywatelską. W wyborach startował jako kandydat niezależny, deklarując, że przywróci Czechom spokój i porządek. Jest zwolennikiem twardego stanowiska wobec Rosji i dalszej pomocy dla Ukrainy. Jego zwycięstwo jest zatem dobrą nowiną dla unijnych partnerów, NATO i Ukrainy. Czechy od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę udzielają Kijowowi znaczącej pomocy, w tym wojskowej w postaci czołgów i pojazdów pancernych, więc zgoda i współpraca w tej kwestii między rządem a Hradem jest bardzo istotna.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeśli chodzi zaś o same Czechy, to wybory prezydenckie były w znacznym stopniu głosowaniem nad kształtem Republiki Czeskiej – tym, jakim ma być ona krajem i jaką pozycję zajmować ma na scenie międzynarodowej. Wygrała opcja jednoznacznie prodemokratyczna i prozachodnia nad populistyczną, ale wyborcy Babiša, których lęki starannie on podbijał i wykorzystywał, nie znikną. Sam Babiš na emeryturę też się nie wybiera, nadal ma pieniądze i ma swoją partię, która w sondażach znów wysunęła się na prowadzenie. „Nic się nie kończy, dlatego że my tutaj, ruch ANO, zawsze będziemy dla was” – stwierdził, uznając swoją porażkę w wyborach.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Z kolei Petr Pavel w swojej mowie po ogłoszeniu wyników podziękował i tym, którzy na niego głosowali, i tym, którzy nie oddali głosu na niego, bo przez sam udział w wyborach pokazali, że zależy im na demokracji i na przyszłości ich kraju. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z głębokich podziałów w społeczeństwie, ale wierzy, że więcej jednak ludzi łączy niż dzieli.