Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W zeszły piątek na świat przyszło kolejne dziecko Alberta Einsteina. To już setny potomek wielkiego fizyka, odkąd jego materiał genetyczny i epigenetyczny przeszedł do domeny publicznej. Za życia Einsteinowi urodziło się dwóch synów oraz córka. Dziś osoby posiadające jego materiał genetyczny, zwane potocznie neo-dziećmi, żyją na trzech kontynentach, w piętnastu krajach. Część została fizykami.
Posiadanie neo-dzieci, czyli potomków osób, których materiał genetyczny uzyskano już po ich śmierci, to rodzaj współczesnej fanaberii i pozwolić mogą sobie na nią wyłącznie osoby zamożne. Przy dzisiejszej technologii nie jest to również najlepszy sposób na uzyskanie dla swoich latorośli najbardziej pożądanych cech. Jak tłumaczą eksperci, neo-dzieci znanych osób stanowią obiekty kolekcjonerskie.
Działające na rynku firmy oferują genetyczne modyfikacje zarodków na bardzo wysokim poziomie. Przyszli rodzice mogą wybierać z szerokiej oferty pakietów genów i wzorów metylacji DNA zapewniających dzieciom sukces. Na najlepsze genetyczne warianty stać wyłącznie najbogatszych.
Uruchomiony w Japonii program o nazwie Inari pozwala wybranym rodzinom na posiadanie dziecka genetycznej klasy premium. Tacy rodzice otrzymują pełne dofinansowanie na genetyczne modyfikacje zapewniające najlepszy rozwój intelektualny i sportowy, a także zniwelowanie wszystkich znanych nauce genetycznych czynników ryzyka rozwoju chorób i niepożądanych cech osobowości. Szacowany koszt takiego dziecka to w przybliżeniu miliard dolarów. Ze względu na ryzyko związane z naturalną ciążą i porodem władze zdecydowały o pełnym rozwoju in vitro. Płody cały okres prenatalny spędzą w sztucznych macicach w klinice Instytutu Nauk Medycznych Uniwersytetu Tokijskiego.
Najbogatsze kraje świata starają się jak najlepiej wykorzystać potencjał modyfikacji ludzkiego genomu. Udoskonalone, zdrowe i wybitnie inteligentne społeczeństwo ma dać przewagę w świecie pełnym konkurencji. Jednak premiowanie tylko niektórych cech powoduje znaczne zubożenie puli genowej. Mówiąc wprost: ludzkość staje się coraz bardziej identyczna pod względem genetycznym. Między innymi przed tym ostrzegali na niedawnej konferencji w Montrealu naukowcy z Międzynarodowej Ligi Bioróżnorodności.
Metody, które całkowicie zrewolucjonizowały w ostatnich dekadach ludzką rozrodczość, wykorzystywane są od wielu lat komercyjnie. Konstrukcja potomków nie jest już wyłącznie powiększaniem swojej rodziny i spełnianiem osobistej ambicji posiadania dziecka, ale stała się manifestem i deklaracją dowodzącą zażyłości grupy rodziców. Bo dziecko więcej niż czterech partnerów nie jest niczym nowym. Wspólnego potomka, który pod względem genetycznym jest związany ze wszystkimi swoimi rodzicami w sposób równy, posiadają małżeństwa poligyniczne, poliandryczne oraz poligynandryczne. W obliczu takiej dostępności najnowszych metod genetycznych i biotechnologicznych decyzja o posiadaniu dziecka, które uzyska losowo wybrane cechy dwojga rodziców, jawi się jako tęsknota za doborem naturalnym.
©℗