Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale po ogłoszeniu wyników nie wiadomo, jaki to będzie rząd. Hiszpanie głosowali po raz drugi w ciągu pół roku. I znów bez rozstrzygnięcia: tak jak w grudniu 2015 r., najwięcej głosów dostała rządząca prawicowa Partia Ludowa (33 proc.). I jak przedtem, drudzy są socjaliści (23 proc.), a po nich nowe partie: mocno lewicowa Unidos Podemos (Zjednoczeni Możemy; 21 proc.) i liberalna Ciudadanos (Obywatele; 13 proc.). Popularność obu zasadza się na woli zmian i sprzeciwie wobec status quo.
W porównaniu z grudniem jedyną partią, która zyskała, jest prawica. Ma 14 mandatów więcej – choć nadal za mało, by samodzielnie rządzić. Szanse na stabilny rząd są więc nikłe. Np. czy koalicję mogą stworzyć obie „stare” partie? Albo czy socjaliści mogą choćby poprzeć mniejszościowy rząd prawicy? Tak czy inaczej, przyniesie to pewnie jeszcze większe znużenie polityką.
Po Brexicie niespokojna jest też Europa – stan zawieszenia w Hiszpanii nikomu nie jest na rękę. Grudniowe wybory miały być „drugą transformacją” (pierwsza to przejście do demokracji po śmierci Franco), bo nowe partie złamały monopol „starych”. Ale jak widać, nie jest to takie proste. Tymczasem w kraju gospodarka rośnie, bezrobocie spada i przyszłość wygląda optymistyczniej. Przynajmniej tyle. ©℗