Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypomnijmy: 22-letni Salman Abedi, urodzony w Wielkiej Brytanii terrorysta samobójca pochodzenia libijskiego, zdetonował na koncercie bombę, która zabiła 22 osoby, w tym dzieci. Był to najtragiczniejszy zamach w Wielkiej Brytanii od 2005 r. Fakt, że przeprowadzono go przy użyciu ładunku wybuchowego (a nie auta i noża, jak w marcowym zamachu w Londynie), dał podstawę do obaw, że Abedi nie był „samotnym wilkiem”, lecz działał wspólnie z innymi terrorystami, którzy być może dysponują kolejnymi bombami. Stąd podwyższenie na kilka dni poziomu zagrożenia na najwyższy, krytyczny – co znaczyło, że kolejny atak może być nieuchronny. Teraz, gdy podziemna siatka zwolenników tzw. Państwa Islamskiego z Manchesteru została odkryta, a jej członkowie aresztowani, i gdy policja twierdzi, że śledztwo posuwa się naprzód, możliwe było obniżenie poziomu zagrożenia. Choć dalej jest ono przecież klasyfikowane jako poważne.
Równie ważne jak śledztwo są pytania, które są tematem dyskusji na Wyspach. Np. jak Abedi, znany wcześniej policji z ekstremistycznych poglądów, mógł swobodnie podróżować do Libii i z powrotem? Jeśli rzeczywiście były informacje wywiadowcze, że może przygotowywać zamach, dlaczego go nie powstrzymano? Skąd bierze się radykalizacja młodych ludzi, już obywateli brytyjskich, wywodzących się z rodzin imigrantów? Skąd ich fascynacja Państwem Islamskim? I jak temu zapobiec? Kolejne pytania adresowane są do premier Theresy May: o współpracę Wielkiej Brytanii z wywiadami państw Europy w obliczu Brexitu, a także o cięcia w budżecie policji – wprowadzone w czasie, gdy May stała na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Trudno je lekceważyć, nie tylko dlatego, że są to kwestie, od których zależy życie i bezpieczeństwo obywateli, ale też dlatego, że wznawiana jest – po okresie żałoby – kampania wyborcza przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi.
Na razie jednak na Wyspach minął przedłużony majowy weekend. Dodatkowy wolny dzień i piękna pogoda skłoniły wielu do wyjazdów na plaże lub spędzania czasu w parkach i na miejskich imprezach. Ich bezpieczeństwa pilnowali uzbrojeni po zęby policjanci i żołnierze. Zaś w niedzielę 28 maja w dotkniętym tragedią Manchesterze planowo odbyły się półmaraton i bieg na 10 km, z udziałem 40 tys. ludzi. Niektórzy mieli przypięte do koszulek napisy: „Nie boję się”. ©℗