Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę były premier Shinzo Abe oświadczył, że Japonia powinna rozważyć posiadanie broni jądrowej na swoim terytorium. Najprostszą drogą do tego miałby być dostęp do arsenału USA. Obecny szef rządu Kishida zdystansował się wprawdzie od tej idei, ale wojna w Europie nadała dynamiki japońskiej debacie o polityce bezpieczeństwa. Minister obrony Kishi mówi o konieczności „dramatycznych przemyśleń”, by „drastycznie wzmocnić możliwości obronne kraju”, a 64 proc. społeczeństwa popiera zwiększenie wydatków wojskowych.
Narodowa Strategia Bezpieczeństwa, której publikację przewidziano na koniec kwietnia, ma zawierać propozycję podwojenia budżetu na obronę z jednego do dwóch procent PKB (dziś to 44 mld dolarów). Uwagę przykuwa też plan pozyskania broni umożliwiającej atak na bazy wroga, co stanowiłoby odejście od obecnej stricte obronnej strategii.
Postępowanie Rosji, jak mówi Kishida, zaszokowało Japończyków. Złamano reguły ładu światowego, którego stabilność po 1945 r. warunkowała rozwój pacyfistycznej Japonii. I choć od Ukrainy dzieli ją 10 tys. km, to od najbliższego terytorium zamieszkanego przez Rosjan ledwie 40 km: to Wyspy Kurylskie, według Japonii bezprawnie zajęte przez Moskwę w 1945 r. Z tego powodu oba kraje nie podpisały do dziś traktatu pokojowego.
Tokio uznaje atak Rosji za pogwałcenie prawa międzynarodowego, a zachowanie jej żołnierzy za zbrodnie wojenne. Solidarnie z Zachodem wprowadza sankcje i przyjmuje uchodźców. W reakcji Moskwa określiła Japonię jako kraj nieprzyjazny, zrywając z nią rozmowy pokojowe. Tokio powtórzyło tylko, że uważa Kuryle za swoje niezbywalne terytorium. Oficjalnie Rosja ma odtąd stanowić „wyzwanie dla bezpieczeństwa” kraju.
To jednak nie postawa Rosji jest główną przyczyną zwrotu w japońskiej polityce. Coraz większy niepokój Tokio budzi rosnąca potęga Chin i ich postawa wobec Tajwanu oraz na Morzu Południowochińskim, gdzie biegną szlaki handlowe Japonii. A przecież jest jeszcze Korea Północna.
Jak nigdy dotąd po 1945 r., Japonia ma świadomość końca epoki, gdy – korzystając z parasola ochronnego USA i mając pacyfizm za wymówkę – mogła oddać się głównie pomnażaniu własnego bogactwa.©
Czytaj także: Z czego wynika niejednoznaczna postawa Pekinu wobec poczynań Putina z Ukrainą?