W co wierzą mieszkańcy Diuny

W filmie Denisa Villeneuve’a wątek polityczny nierozerwalnie splata się z wizją wzorcowej religii przyszłości – w pełni inkluzywnej, etycznej, racjonalnej i ekumenicznej. Ale wiele też mówi o niebezpieczeństwie łączenia religii i gry politycznej.

16.04.2024

Czyta się kilka minut

Rebecca Ferguson jako Lady Jessika. Diuna, cz. 2, reż. Denis Villeneuve, 2023 r. // Fot. Niko Tavernise / materiały prasowe Warner Bros
Rebecca Ferguson jako Lady Jessica. „Diuna: Część druga”, reż. Denis Villeneuve, 2023 r. // Fot. Niko Tavernise / Materiały prasowe Warner Bros.

Futurystyczna powieść Franka Herberta, której akcja toczy się głównie na pustynnej planecie Arrakis w jedenastym millenium, stała się jednym z największych klasyków gatunku science fiction, będąc tym, czym „Władca Pierścieni” Tolkiena jest dla gatunku fantasy.

Herbert, pisząc „Diunę” sześć dekad temu, zaznaczał, że jest przede wszystkim dziennikarzem i jego zadaniem jest dokonywanie obserwacji świata oraz zadawanie niewygodnych pytań. Chciał naświetlać to, o czym inni nie mieliby odwagi napisać. „Moje książki zawierają przekazy, które uważam za istotnie odnoszące się do naszej dzisiejszej sytuacji” – wyjaśniał. Możemy więc sprawdzić, co „Diuna” mówi o relacji między polityką a religią.

Dziedzic rodu

Adaptacja autorstwa Denisa Villeneuve’a jest kolejną próbą przełożenia tej monumentalnej historii na wielki ekran. Villeneuve zaczytywał się w powieści Herberta od dziecka, jako nastolatek tworzył do niej storyboardy. Druga część jego filmu, dostępna właśnie w kinach, kontynuuje historię Paula Atrydy (granego przez Timothée Chalameta) po tym, jak jego ród został niemal doszczętnie wybity przez Harkonnenów. Atrydzi padli ofiarą intrygi na imperialnym dworze. 

W świecie Diuny galaktyczne Imperium ludzi rozrosło się przez millenia dzięki dostępowi do „przyprawy” (czy „melanżu”), psychoaktywnej substancji występującej wyłącznie na pustynnej planecie Arrakis (o rodzimej nazwie Diuna). Przyprawa jest cenna, ponieważ pozwala na podróże międzygwiezdne. Monopol na nią ma jednak Gildia Kosmiczna. Na czele świata stworzonego przez Herberta stoi Imperator i to jemu poddane są wszystkie rody zarządzające planetami.

Ród Atrydów, który staje się coraz bardziej wpływowy i ceniony w Imperium, stanowi polityczne zagrożenie dla Imperatora, który podstępnie podarował mu w lennie Arrakis, co nie spotkało się z życzliwością Harkonnenów, bogacących się dotychczas na handlu przyprawą. Z błogosławieństwem Imperatora i przy użyciu jego prywatnej armii Sardaukarów, Harkonnenowie odbijają planetę, wybijając przy okazji kłopotliwy ród.

Tak przynajmniej mogło się im wydawać, gdyż Paul, będący dziedzicem rodu, razem z matką wymyka się zabójcom na pustynię, znajdując pomoc u Fremenów, lokalnego ludu żyjącego od wieków na zarządzanej przez nich planecie. Fremeni nauczyli się żyć w symbiozie z lokalnym surowym ekosystemem i siejącymi zniszczenie gigantycznymi czerwiami, poruszającymi się pod piaskiem pustyni. Paul postanawia stać się częścią nowej, obcej wspólnoty, która początkowo nie chce go zaakceptować.

Złota Ścieżka

W tle konfliktów pomiędzy zarządcami Arrakis i rdzennymi Fremenami kryją się jeszcze inne, bardziej wyrachowane siły. Wspomniana Gildia Kosmiczna z pozoru jest neutralna politycznie, ale to jej decyzje są kluczowe ze względu na monopol na podróże międzyplanetarne. Jest jeszcze tajemniczy żeński zakon Bene Gesserit, który pozostając w cieniu, zarządza Imperium poprzez swoje wpływy na polityków i religię.

Członkinie zakonu, nazywane złośliwie czarownicami, kojarzą poszczególne rody poprzez eugenikę i dalekowzroczne planowanie drzew genealogicznych. Nic nie uchodzi ich wiedzy, posiadają parapsychiczne zdolności, dzięki którym mogą zmusić każdego do bezwolnego podporządkowania się ich woli.

Celem Bene Gesserit jest pilnowanie, by ludzkość rządziła galaktyką. Ich eugeniczny plan przewiduje narodzenie Kwisatz Haderacha, mężczyzny Bene Gesserit, nadczłowieka, który wprowadzi ludzkość na Złotą Ścieżkę. Bene Gesserit planowały, by był to mężczyzna zrodzony z córki księcia Leto Atrydy (ojca Paula) i mężczyzny rodu Harkonnenów – co miało zgasić wieloletni spór między rodami. Lady Jessica (Rebecca Ferguson), członkini Bene Gesserit, urodziła jednak Leto syna – Paula.

Historie Diuny

Widziałem dwa razy i państwu również szczerze polecam. Jeden z najlepszych filmów science fiction ostatnich lat, imponujące wprowadzenie do sagi, która zachwyciła miliony. Wreszcie jest.

Mamy we wszystkich przedstawionych tu wątkach odniesienia do ekologii, kolonizacji i ekonomicznego drenowania globalnego Południa. W takiej sytuacji to często wiara, religijny ferwor, daje ludziom wytchnienie i spokój ducha. Jeszcze na początku XX w. wykorzystywano w końcu misje ewangelizacyjne, by tonować lokalne nastroje (stąd np. w Piśmie Świętym przeznaczonym dla niewolników brakowało „niebezpiecznych” treści, jak wyzwolenie z Egiptu, osiem błogosławieństw czy niektórych fragmentów listów Pawłowych). Nie dziwi, że Herbert oparł fabułę „Diuny” na takich właśnie obserwacjach, a Villeneuve je w swoim filmie uwzględnia.

Fremeńska religia

Z drugiej części sagi dowiadujemy się o wiele więcej na temat Fremenów, ich społeczności i religii. Można tu mówić o specyficznej religii mesjanistycznej, szczególnie charakterystycznej dla ludności, która jest ciemiężona i żyje w wyjątkowo nieprzyjaznym środowisku. Nie dowiadujemy się od Villeneuve’a za wiele o teologii religii Fremenów – więcej jest tutaj „teologii politycznej”.

Fremeni modlą się jak muzułmanie, niewiele wiemy natomiast o innych religijnych praktykach. Więcej dowiadujemy się o rytuałach pogrzebowych, sakralnej funkcji wody, która jest źródłem życia i zostaje odzyskiwana po śmierci. W siedzibach Fremenów, siczach, są gigantyczne zasoby wody odzyskiwanej ze zmarłych, otoczone ścisłym tabu. Jest to woda, której nie można spożywać, zachowywana z myślą o przyszłości – Raju.

Z filmu nie dowiemy się, jak narodziła się religia na Arrakis, mimo że Herbert mocno rozwijał te wątki, przywołując zarówno historyczne postacie religijne, jak i święte teksty. Villeneuve woli się skupić na estetycznej i politycznej funkcji religii. W powieści Wellington Yueh podarowuje młodemu księciu Biblię protestancko-katolicką (w oryginale Orange Catholic Bible), zmienioną wersję dzisiejszej Biblii. Stanowi ona podstawę nauki oficjalnej religii Imperium. Jest to, by tak rzec, wzorcowa religia przyszłości – w pełni inkluzywna, etyczna, racjonalna i ekumeniczna. Religia Fremenów pochodzi z kolei z odłamu sunnickiego islamu z naleciałościami buddyzmu zen.

Woda życia

Ważną rolę w religii Fremenów odgrywają czerwie Diuny. Szej-hulud jest istotą świętą (dosłownie z arabskiego „rzecz nieśmiertelności”), ale też stworzycielem, dawcą życia. Jest kluczowy dla ekosystemu Arrakis, bowiem Fremeni pozyskują z młodych czerwi wodę życia niezbędną dla ich rytuałów. Czerwie żyją tylko na pustyni, co zdradza pewien paradoks w religii fremeńskiej: dwa kluczowe elementy dla przeżycia ich społeczności – woda i czerwie, wykluczają się. Zatem „woda życia” pozyskiwana z czerwi będzie musiała zostać w Raju zastąpiona przez inną wodę.

Woda jest śmiercią boga. Ale też ze śmierci boga powstaje „woda życia”, dzięki której Lady Jessica zostaje Wielebną Matką, a Paul potrafi zapanować nad swoimi wizjami. „Woda życia” to płyn o silnych narkotycznych i psychoaktywnych właściwościach, który pozwala bohaterom uzyskać niezwykłe zdolności.

Dzięki niemu członkinie zakonu Bene Gesserit pozyskują pamięć wszystkich żyjących wcześniej kobiet. Woda życia jest jednak trująca dla zwykłego człowieka, a zwłaszcza mężczyzn, którzy nie są wystarczająco silni, by ją przyswoić. Tylko odpowiednio wyszkolone kobiety mają szansę przeżyć tę próbę.

Dylematy Paula Atrydy

Już w pierwszej części „Diuny” dowiedzieliśmy się, że Paul wymyka się dualistycznym normom. Był szkolony w drogach Bene Gesserit przez swoją matkę i przeżył próbę Gom Jabbar, którą mogą przetrwać tylko kobiety.

Posługując się terminologią religioznawczą, można powiedzieć, że Paul jest tricksterem – człowiekiem, który nie podlega ustalonym prawom rządzącym światem. Jest postacią ambiwalentną i niejednoznaczną. Łączy w sobie przeciwności – cechy męskie i kobiece, jest przedstawicielem wysokiego rodu oraz kolonizatorem. Staje się Fremenem, który walczy o wyzwolenie ludu spod jarzma Imperium, ostatecznie sam stając się Imperatorem. Będąc obcym, staje się mesjaszem Diuny, zarówno Atrydą, jak i Harkonnenem. To klasyczny wzór szamański i idealny kandydat na zbawiciela. Może być jednocześnie Mahdim i Kwisatz Haderach.

I chociaż sam Paul początkowo ucieka przed swoim przeznaczeniem, niektórzy bardzo wcześnie widzą w nim przepowiadanego Mahdiego i próbują przekonać do swojego zdania innych członków fremeńskiej wspólnoty. Młoda Chani jest bardziej sceptyczna. Mamy tutaj zarysowany klasyczny konflikt pokoleń. Jedni i drudzy pragną wyzwolenia – starzy uważają, że jest ono nierozdzielne od tradycyjnych wierzeń, a młodzi, bardziej pragmatyczni i przekonani o fanatyzmie ojców, pragną wyzwolenia poprzez walkę. Paul jest uwięziony między dwoma światami i przerażony potencjalnym przeznaczeniem.

Polityczna gra

Kluczowa przemiana odbywa się dopiero po spożyciu przez niego wody życia. Paul, jak prawdziwy szaman, przeżywa własną śmierć i powraca do żywych odmieniony. Nie jest już zwykłym księciem z rodu Atrydów, który stał się jednym z wielu Fremenów. Zdaje sobie sprawę, że jest Lisanem al Gaibem. Z adepta drogi Bene Gesserit wkracza na ścieżkę Kwisatz Haderacha. Religia okazuje się ważnym impulsem wyzwoleńczym, tyle że Fremeni w tym wszystkim wydają się tracić swą podmiotowość. Dzięki Paulowi odzyskują ziemię, ale stają się narzędziem w grze politycznej wysokich rodów.

Odejście mocy

Twórczość Ursuli Le Guin można nazwać fabularyzowanymi dziejami ludzkiej duszy. Metafory i symbole zostają opowiedziane tak, jakby wydarzyły się naprawdę.

Paul, wyzwalając Fremenów od Imperium, sam wybiera rolę Imperatora. Po przyjęciu wody życia uzyskuje pamięć genetyczną poprzednich pokoleń, co pozwala mu lepiej widzieć przyszłość. Koszmary i sny, dotąd niewyraźne, stają się zrozumiałe. Zaczyna widzieć siebie w roli mesjasza. Religia i polityka mocno się w tym wymiarze zazębiają. Być może za mocno.

Villeneuve i Herbert ukazują niebezpieczeństwo łączenia religii i gry politycznej. Wyczekiwany mesjasz, który staje się figurą polityczną, zaczyna być nieprzewidywalny. Nietrudno w kreacji Chalameta dostrzec odniesienia do wydarzeń z naszych czasów – fanatyzmu religijnego, który pomimo triumfu modernizmu i świeckości, wciąż czai się w cieniach społeczności. Język religijny pobudza nadzieje i podsyca pragnienia. Dziwne byłoby, gdyby zaniknął w jedenastym millenium – o ile oczywiście ludzkość przetrwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Przypowieść o przyszłości