Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Ślusarczyk został mianowany przez papieża krakowskim biskupem pomocniczym obok rektora seminarium ks. Janusza Mastalskiego. Nominację ogłoszono 3 grudnia. Dziewięć dni później w enigmatycznym komunikacie metropolita krakowski abp. Marek Jędraszewski ogłosił, że nominat „po refleksji i modlitwie zdecydował o nieprzyjmowaniu święceń biskupich i złożył na ręce Ojca Świętego dymisję z tego urzędu” oraz że dymisja została przyjęta. Co się stało?
Gdy papież zdecyduje się na nominację, nuncjusz kontaktuje się w jego imieniu z wybranym kandydatem i pyta go, czy przyjmie nominację. Jeśli wyrazi zgodę, w obecności nuncjusza kandydat składa wyznanie wiary i nominacja jest publicznie ogłaszana. Zdarzają się przypadki, że wybrani przez papieża kandydaci odmawiają. Przypadek ks. Ślusarczyka jest jednak inny, ponieważ był on pytany przez nuncjusza i złożył wyznanie wiary. Między 3 a 12 grudnia coś musiało się wydarzyć, co albo samego nominata zmusiło do wycofania się, albo nuncjusza skłoniło do wywarcia presji na kandydacie.
Prawdopodobnie nieprędko (o ile w ogóle) się tego dowiemy, gdyż osoby związane z nominacjami biskupimi obowiązuje pod rygorem grzechu ciężkiego tzw. tajemnica papieska. „Ten sekret rozciąga się także na dochodzenia związane z tymi sprawami” – głosi watykańska instrukcja z 1974 r.
W każdym razie ta niezręczna sytuacja nadwyręża wizerunek Kościoła. Bo brak informacji zawsze oddaje pole spekulacjom.