Coraz więcej ludzi we Francji bierze chrzest. Nie byłoby tego bez rozliczenia pedofilii w Kościele

Nad Sekwaną widać ożywienie religijne. Kościół w Polsce mógłby brać wzór z Kościoła francuskiego.

09.04.2024

Czyta się kilka minut

Modlitewny protest wiernych przeciwko zamknięciu świątyń w czasie pandemii, plac przed katedrą św. Andrzeja w Bordeaux, listopad 2020 r. // Fot. Ugo Amez / SIPA / East News
Modlitewny protest wiernych przeciwko zamknięciu świątyń w czasie pandemii, plac przed katedrą św. Andrzeja w Bordeaux, listopad 2020 r. // Fot. Ugo Amez / SIPA / East News

W styczniu tego roku we francuskich mediach katolickich pojawiły się informacje o „nieoczekiwanym wzroście” liczby katechumenów. Tygodnik „Famille Chrétienne” pisał o dużej liczbie młodych ludzi (w wieku od 15 do 25 lat) pragnących przyjąć chrzest, dodając, że tendencja ta znacznie przyspieszyła we wrześniu ubiegłego roku. „Od rozpoczęcia roku szkolnego nie było tygodnia, w którym nie otrzymałabym jednej, dwóch, a nawet trzech próśb od młodych ludzi w tym wieku” – stwierdziła Bérengère Melot z wydziału katechetycznego diecezji Le Mans.

Pod koniec marca Konferencja Episkopatu Francji podała, że liczba chrztów osób dorosłych w roku 2024 wzrosła o 31 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej ochrzczono we Francji ponad 7 tys. dorosłych i ponad 5 tys. młodych (w wieku 11-17 lat). Dla porównania rok temu liczby te wynosiły odpowiednio 5,5 tys. oraz niecałe 3 tys. W statystykach nie uwzględniono dzieci w wieku 7-10 lat. To najwyższe wskaźniki od ponad 20 lat, kiedy Konferencja Episkopatu Francji zaczęła podawać statystyki. We wprowadzeniu do dokumentu KEF bp Olivier Leborgne, przewodniczący Komisji Katechetycznej, stwierdził: „Niemal we wszystkich diecezjach francuskich, czasem w skali wręcz oszałamiającej, ludzie przychodzą do Kościoła, by prosić o chrzest, bierzmowanie i Eucharystię. Przychodzą różnymi drogami. (…) W świecie poszukującym sensu Chrystus i Jego Ewangelia przemawiają do ludzi, którzy nigdy o Nim nie słyszeli”.

Z anonimowych ankiet wynika, że większość tegorocznych ochrzczonych pochodzi z rodzin o tradycji chrześcijańskiej. Jednakże tendencja ta maleje z roku na rok, za to znacząco wzrasta liczba osób deklarujących się jako pochodzące z rodzin bezwyznaniowych; stanowią one obecnie jedną czwartą ochrzczonych. Liczba konwertytów z innych religii pozostaje dość stabilna – około 5 proc. to muzułmanie (w Marsylii – 10 proc.), 5 proc. – osoby pochodzące z rodzin mieszanych, a 1 proc. – wcześniejsi wyznawcy religii wschodnich.

Warto też wspomnieć, że podobnie proporcjonalny wzrost obserwuje się w sąsiedniej Belgii (362 chrzty dorosłych w tym roku).

Infografika: Lech Mazurczyk dla „TP”

Boom na chrzty

Skąd ten boom? Z pytaniem tym zwróciłem się do moich francuskich przyjaciół – świeckich i księży. O. Cédric, proboszcz jednej z parafii w diecezji Nantes, napisał mi: „W zasadzie mamy świadomość, że nie zrobiliśmy nic szczególnego, aby więcej osób zgłaszało się i prosiło o sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. Jestem przekonany, że ​​Duch Święty działa w sercach tych ludzi, którzy mają bardzo różne historie życia. Wierzę, że jest to znak, który daje nam Bóg, abyśmy my, »starzy chrześcijanie«, dokonali osobistego i kościelnego nawrócenia”. Nieco dalej stwierdził, że w jakiejś mierze jest to efekt covidu: „Myślę, że okres pandemii skłonił wielu ludzi do poszukiwania głębszego sensu. Nie możemy zadowolić się życiem, które sprowadza się tylko do miłego spędzenia czasu wolnego oraz konsumpcji. Ludzie zaczęli szukać sensu życia”.

W parafii o. Cédrica pewna kobieta zwierzyła się: „W czasie covidu mój mąż oglądał mszę świętą w telewizji. Ja zajmowałam się domem i początkowo, niejako mimochodem, słuchałam treści, które do mnie docierały; niezbyt mnie to wszystko interesowało. Jednak z czasem zaczęłam wciągać się coraz bardziej. Słuchałam z narastającym zainteresowaniem, a potem sama zaczęłam uczestniczyć w mszach online. Po urodzeniu dziecka poszliśmy do kościoła, a ja poprosiłam o chrzest dla mnie i dla naszych dwóch córek”.

Niewątpliwie jest to jedna z dróg, po których Ewangelia dotarła do współczesnych Francuzów. Choć w innych krajach także przeprowadzano transmisje mszy przez internet, a mimo to nie odnotowano takiego wielkiego wzrostu zainteresowania kwestiami wiary. Wydaje się, że przyczyn fenomenu znad Sekwany trzeba szukać dalej, głębiej.

Powrót do źródeł

Każdy, kto latem miał okazję przebywać w Prowansji, zapewne zachwycił się śpiewem cykad, których muzyka nie ustaje nawet nocą. Owady te zdecydowaną większość życia – bo aż 17 lat – spędzają pod ziemią w stadium larwy. Gdy są już gotowe, wydostają się na powierzchnię, zrzucają zewnętrzną powłokę i rozwijają skrzydła; to właśnie poruszając nimi, „śpiewają” swoje pieśni godowe, łączą się w pary i składają jaja, by po kilku, czasem kilkunastu tygodniach umrzeć. Można powiedzieć, że coś podobnego miało miejsce w Kościele francuskim.

Przeszedł swój okres ancien régime (rządów absolutnych charakteryzujących się ścisłym związkiem dworu z Kościołem katolickim), obalonego przez rewolucję francuską, XIX-wiecznego jansenizmu (kładącego nacisk na zepsucie natury ludzkiej; do jego przezwyciężenia wydatnie, choć nieświadomie, przyczyniła się św. Teresa z Lisieux), by wejść w wiek XX, kiedy to doszło do rozdziału Kościoła i państwa (ustawa z 1905 r.). Lecz zamiast obrazić się na „laicki świat”, wielu francuskich katolików podjęło refleksję nad modus vivendi w zupełnie nowej sytuacji społeczno-politycznej.

Pierwszym krokiem była decyzja o powrocie do źródeł – Biblii oraz Ojców Kościoła. Jeszcze pod koniec XIX wieku o. Marie-Joseph Lagrange założył w Jerozolimie Szkołę Biblijną (École biblique) – istniejący do dziś ośrodek badań archeologicznych i biblijnych (najbardziej znaną jego publikacją jest wydawana w różnych językach „Biblia Jerozolimska”). Nieco później – w latach 40. XX wieku – teologowie jezuiccy Victor Fontoynont, Jean Daniélou, Henri de Lubac i Claude Mondésert zapoczątkowali w Lyonie serię wydawniczą „Sources chrétiennes” (Źródła chrześcijańskie), w ramach której zaczęto tłumaczyć i publikować najważniejsze teksty starożytnych teologów. W ten sposób położono podwaliny, na których z czasem wykiełkowały nowe, długofalowe inicjatywy; ich owoce Kościół francuski zbiera dziś. Trzy z nich można określić jako działania dalsze, jedno – jako działanie bliższe.

Religia w powieściach

Z działań dalszych trzeba najpierw podkreślić rozwój literatury filozoficznej i teologicznej. W XX wieku działali we Francji wysokiej klasy myśliciele katoliccy; niektórzy z nich stali się ojcami Soboru Watykańskiego II. Wspomnijmy grupę filozofów personalistów (Emmanuel Mounier, Gabriel Marcel, Maurice Blondel, Jacques Maritain i inni), która miała wielki wpływ na myśl chrześcijańską w całym Kościele; w Polsce czerpali z niej m.in. Jerzy Turowicz, Karol Wojtyła i Józef Tischner.

Wśród wybitnych teologów należy wymienić Teilharda de Chardin, Réginalda Garrigou-Lagrange’aCharles’a Journeta, Yves’a Congara, Andrégo Loufa. Jednakże dla szerokich rzesz katolików świeckich prawdziwym źródłem wiary stały się pisma wielu pisarzy i publicystów katolickich. Nie sposób ich tu wszystkich przytoczyć, wspomnijmy chociażby Paula Claudela, Charles’a Péguy, Léona Bloy, Georges’a Bernanosa, Andrégo Frossarda, Henriego Caffarela. Przystępnym językiem pisali oni o wierze, czy to w formie powieści, czy popularnej literatury teologicznej. Pisarze ci znaleźli w czasach obecnych kontynuatorów: Érica-Emmanuela Schmitta, Fabrice’a Hadjadja, Martina Steffensa, Jeana-Guilhema Xerriego, Chantal Delsol i wielu innych.

We Francji nie istnieje nabożeństwo „gorzkich żalów”, nie znaczy to jednak, że w niedziele Wielkiego Postu nic się nie dzieje. Co roku wygłaszane są z katedry Notre-Dame (obecnie, w czasie jej renowacji, z kościoła Saint-Germain l’Auxerrois) i transmitowane na cały kraj 45-minutowe katechezy; tematem tegorocznym była „Literatura i duchowość”.

Przykład prababci

Dwa lata temu córka moich znajomych – siedmioletnia wówczas Laure – zgłosiła chęć przyjęcia chrztu. Kompletnie zaskoczeni rodzice (sami nie są ochrzczeni) próbowali jej to wybić z głowy. Nie mogąc niczego wskórać, mieli nadzieję, że obowiązujące powszechnie dwuletnie przygotowanie skutecznie odwiedzie ją od tego zamiaru. Zawiedli się. W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu Laure zaprosiła ich do kościoła św. Wincentego à Paulo na rozpoczęcie ostatniego etapu przygotowawczego. Otrzymała wówczas fioletową szarfę, w której każdej następnej niedzieli chodziła na skrutynia (obrzędy przygotowujące do przyjęcia sakramentu). Została ochrzczona w Wigilię Paschalną razem z szesnastoma innymi katechumenami. W uroczystości uczestniczyła cała rodzina.

Wszyscy zadawali sobie pytanie, skąd w dziewczynce zrodził się taki szalony pomysł. I pewnie trzeba by cofnąć się o kilka lat. Laure pamiętała jeszcze swoją prababcię, niezwykłą kobietę zaangażowaną we wspólnotę parafialną, która regularnie odwiedzała chorych, roznosiła im Komunię świętą, codziennie czytała Ewangelię i modliła się w ciszy. Należała do jednej z wielu wspólnot, które powstały w ostatnich kilkudziesięciu latach.

Konwertyci z islamu

I tu odsłania się drugie pole dalszego działania francuskiego Kościoła: nowe wspólnoty. Ich zalążki datują się jeszcze na lata przedsoborowe, choć prawdziwy rozkwit przypadł na czasy późniejsze. To prawda, że dochodziło w nich nieraz do różnych wypaczeń w formie przemocy psychologicznej, fizycznej czy seksualnej – nikt dziś temu nie zaprzecza. Niestety, to ciemna karta Kościoła we Francji (zresztą nie tylko tego kraju). Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że tysiące chrześcijan uformowały i ciągle formują swój duchowy kręgosłup w różnych wspólnotach.

Na pierwsze miejsce wysuwa się Emmanuel skupiający dziesiątki tysięcy francuskich katolików. Choć wspólnota ta ma charakter charyzmatyczny, to jednak wielki nacisk kładzie na permanentną formację oraz codzienną, godzinną adorację w ciszy. To warunek sine qua non – kto go nie spełnia, nie może być członkiem. Wspólnota co roku organizuje sesje teologiczne w Paray-le-Monial, w których uczestniczą tysiące młodych oraz małżeństw.

To właśnie w nowych wspólnotach swoje miejsce znalazło około 600 tegorocznych katechumenów konwertytów z islamu. W ich przypadku przygotowanie do chrztu, siłą rzeczy, miało charakter bardzo dyskretny; ujawnienie tego faktu wiązałoby się z wielkimi problemami, wręcz wykluczeniem z grona rodziny. Dlatego w ramach wspólnot lub parafii utworzono dla nich specjalne grupy wsparcia, działające w ukryciu, gdzie muzułmańscy katechumeni znaleźli swoją duchową rodzinę. Zostali ochrzczeni nie w Wigilię Paschalną, lecz w wąskim gronie osób wtajemniczonych podczas osobnej liturgii.

Obok nowych wspólnot istotną rolę odgrywają klasztory monastyczne – benedyktyni, cystersi, trapiści, karmelici, kartuzi obu gałęzi – męskiej i żeńskiej. We Francji istnieje około 400 miejsc przy klasztorach, do których każdy (także niewierzący) może przyjechać w dowolnym czasie na indywidualny pobyt i uczestniczyć w rytmie życia oraz w liturgii danej wspólnoty (nie chodzi tu o zorganizowane rekolekcje czy weekendy skupienia). Wielu katolików właśnie tam znalazło swoją duchową przystań, przez co osobom niezaznajomionym z tematem wydaje się czasem, że kościoły parafialne są wyludnione.

Fenomen arcybiskupa

Trzecim działaniem dalszym, które przyczyniło się do obecnego renesansu wiary, był fenomen arcybiskupa Paryża kard. Jeana-Marie Lustigera, konwertyty z judaizmu, potomka polskich Żydów z Będzina – osoby opatrznościowej, obdarzonej śmiałym spojrzeniem w przyszłość. Metropolitą paryskim został w 1981 r. i zaczął od reformy seminarium. Zdecydował się na radykalny krok: zamknął je na dwa lata, aby zamienić w miejsce formacji kapłanów na miarę współczesności. Położył nacisk na duchowość, teologię i umiejętność współpracy ze świeckimi. Wprowadził rok propedeutyczny (dziś coraz bardziej powszechny), którego głównym celem jest rozeznanie powołania – czy jest ono autentyczne i osadzone na dojrzałej osobowości. W tym czasie kandydaci do seminarium studiują Pismo Święte, formują się do codziennej, godzinnej modlitwy w ciszy; normy tej bezwzględnie przestrzegają później jako klerycy i księża.

Lustiger otworzył także Szkołę Katedralną (École Cathédrale, przemianowaną później w Collège des Bernardins). Zajęcia mają tu charakter zindywidualizowany i opierają się w dużej mierze na tutoringu. Klerycy nie mieszkają w jednym budynku, lecz w małych, 7-, 10-osobowych wspólnotach. Sami przygotowują śniadania i kolacje, piorą, utrzymują porządek w domu. Są przypisani do różnych parafii, do których jeżdżą w soboty i niedziele, by przygotowywać się do pracy duszpasterskiej. Ich zadaniem jest początkowo tylko słuchać i przyglądać się. Po jakimś czasie świeccy wprowadzają ich do posługi w grupach.

Co roku diecezja święci około 10 nowych księży, a model seminarium paryskiego jest już realizowany w niektórych innych diecezjach. W samym seminarium wspólnoty St. Martin formuje się obecnie około 120 kleryków. W grudniu ubiegłego roku klerycy z całej Francji (nie licząc kandydatów z roku propedeutycznego oraz diakonów) przez kilka dni przebywali w Paryżu na wspólnych dniach skupienia, goszczeni w rodzinach. Przyjechało ich sześciuset.

Innymi inicjatywami kard. Lustigera było Radio Notre Dame oraz telewizja katolicka KTO (dostępna także online). W telewizji tej, nadawanej 24 godziny na dobę, transmitowane są debaty religijne, teologiczne, a nawet filozoficzne, msze święte oraz liturgia godzin z kościoła Wspólnot Jerozolimskich. Podawane są informacje o różnych wydarzeniach w Kościele powszechnym i w diecezjach, transmitowane są koncerty oraz wieczory uwielbienia.

Oczyszczenie

Wszystkie te działania dalsze najprawdopodobniej przynoszą dziś owoce. Lecz w ostatnich latach doszło do nich działanie bliższe, o kluczowym znaczeniu. W rozmowie z pewną kobietą usłyszałem znamienną opinię: – Kościół katolicki we Francji stał się wiarygodny (crédible).

– Dlaczego? – zapytałem.

– Stanął na wysokości zadania. Potrafił poddać się ocenie, powołując niezależną komisję do zbadania nadużyć seksualnych, i dokonał samooczyszczenia.

Opublikowane w 2021 r. wyniki pracy wspomnianej niezależnej komisji okazały się porażające – w latach 1950-2020 księża skrzywdzili 216 tys. nieletnich. Po ogłoszeniu raportu biskupi i przełożeni zakonni zaczęli rozmawiać z ofiarami, powołano też niezależną komisję do wypłacania odszkodowań.

W znanym mi przypadku ksiądz, który dopuścił się gwałtu na nastolatce, został skazany przez sąd cywilny i odbywa obecnie karę sześciu lat więzienia.

Pojawiają się też poradniki, które podnoszą świadomość wśród świeckich. Przeor Wielkiej Kartuzji o. Dysmas de Lassus opublikował kilka lat temu książkę „Zagrożenia i wypaczenia życia zakonnego” (przetłumaczoną także na język polski), w której opisał nie tylko nadużycia seksualne w zakonach i wspólnotach, lecz także różne formy psychologicznej i duchowej manipulacji oraz nadużycia władzy, szczególnie w kwestii posłuszeństwa.

„Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka” (2 Kor 4, 2) – pisał św. Paweł. Wygląda na to, że Kościół francuski potraktował te słowa na serio i przynosi to efekty.

Zresztą nie ma innej drogi. Czy Kościół w Polsce będzie stać na naśladowanie dobrych francuskich wzorców?

Najstarszy tegoroczny katechumen francuski miał 92 lata. Kilka lat temu zmarła mu żona, którą bardzo kochał. „Czekam na ciebie tam, w górze” – powiedziała do niego niedługo przed śmiercią. Dwa lata temu zgłosił się do katechumenatu. W Wielkanoc przyjął chrzest.

Ks. Andrzej Muszala – bioetyk, teolog, wykładowca UPJPII w Krakowie. Prowadzi rekolekcje o modlitwie w ciszy w pustelni św. Teresy z Lisieux w Beskidach (pustelnia.pl).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Wiosna nad Sekwaną