Czy uczymy się na błędach

Przekonanie, że przeciwności, trudne wydarzenia i wnioski wyciągane z popełnianych błędów prowadzą do mądrości, jest głęboko zakorzenione w wielu kulturach. A co mówią na ten temat badania psychologów?

09.04.2024

Czyta się kilka minut

Festiwal surferów Quiksilver w południowo-zachodniej Francji. 30 września 2023 r. // Fot. Nano Calvo / Getty Images
Festiwal surferów Quiksilver w południowo-zachodniej Francji. 30 września 2023 r. // Fot. Nano Calvo / Getty Images

Wpisanie w Google hasła famous failures (ang. znane porażki) skutkuje wyszukaniem wielu artykułów niezmiennie opisujących... historie sukcesów. Znajdziemy wśród nich Beyoncé, która jako dziecko przegrała w programie młodych talentów, czy Winstona Churchilla, który dwukrotnie nie dostał się do Królewskiej Akademii Wojskowej. W takich historiach początkowe porażki przerodziły się w sukcesy, a autorzy często już w tytule zapowiadają, że mają one czytelników zainspirować.

W takich zestawieniach nie chodzi jednak tylko o to, że porażki na starcie nie wykluczają późniejszego sukcesu, co ilustrują przytoczone historie. Często można natrafić na silniejszą opinię, iż to właśnie niepowodzenia ten sukces budują.  Bo to, co trudne i nieprzyjemne, zawiera podobno ważne lekcje. Czy tak jest w rzeczywistości?

Lekcja mądrości

Przekonanie, że przeciwności i trudne wydarzenia prowadzą do mądrości, jest głęboko zakorzenione w wielu kulturach. Trudno tu jednak o uniwersalne wnioski, również ze względu na to, że istnieją różne rodzaje trudności.

Uważa się często, że bolesne wydarzenia życiowe prowadzą do zaburzenia dotychczasowego postrzegania siebie i świata. Takie „zachwianie sensu” z kolei tworzy konieczność reewaluacji, zbudowania nowych perspektyw patrzenia na siebie i życie. Heidi Igarashi ze współpracownikami przeprowadziła wywiady z mężczyznami i kobietami w średnim i starszym wieku, z których wynikło, że większość badanych w obliczu trudnego zdarzenia życiowego (takich jak śmierć bliskiej osoby, rozwód, utrata pracy, choroba) istotnie doświadczyła tego rodzaju zachwiania dotychczasowych znaczeń i przekonań. Co więcej, z badań tych, opisanych w 2018 r. w czasopiśmie „The Journals of Gerontology”, wynika, że owe trudne wydarzenia rzeczywiście mogły prowadzić do mądrości rozumianej jako rozwój samowiedzy i współczucia, większa akceptacja niepewności, a także większa zgoda na złożoność i niejasność życia. Istotne było jednak, czy trudnym doświadczeniom towarzyszył określony rodzaj kontaktów społecznych, w kontekście których mogły nastąpić refleksja i zdobywanie nowych perspektyw.

Życiowe trudności często spadają na nas niezależnie od naszych decyzji czy wyborów. Inną świetną okazją do nauki, jak również można często usłyszeć, są popełniane przez nas błędy. Nie są one czymś, co nam się po prostu przydarza, więc może się zdawać, że niosą szczególną szansę na lepsze działanie w przyszłości.

Widząc, że jakieś działanie nie przynosi skutku (np. nie da się w taki sposób uruchomić danego urządzenia, załatwić jakiejś sprawy), dopasowujemy swoje zachowanie i próbujemy czegoś innego. Takie uczenie się na podstawie prób i błędów – zastępowanie zachowania, które nie pozwoliło osiągnąć celu, innym – jest typowe nie tylko dla ludzi, ale również dla zwierząt. Uczymy się powtarzać to, co prowadzi do pożądanego celu i rezygnować z tego, co nie działa. Jednak co, jeśli sytuacja jest bardziej skomplikowana? Czy badania naukowe uniwersalnie wspierają powszechne w kulturze przekonanie, że uczymy się na błędach?

Mierzenie się z porażką

Badaczki motywacji oraz uczenia się na błędach, Lauren Eskreis-Winkler oraz Ayelet Fishbach, zaprojektowały grę „mierzenia się z porażką" i wykorzystały ją w serii eksperymentów, w których osoby badane miały wybierać poprawną odpowiedź na zadawane pytania z dwóch dostępnych opcji. Przy czym pytania mogły być trudne: dotyczyły np. znaczenia jakiegoś piktogramu z egzotycznego języka. W praktyce badani często więc musieli zgadywać.

W fazie uczenia się, od razu po udzieleniu odpowiedzi na pytanie, badani otrzymywali informację zwrotną – czy odpowiedzieli poprawnie, czy nie. Z logicznego punktu widzenia obie te wskazówki miały taką samą wartość informacyjną: pozwalały dowiedzieć się, która z dwóch odpowiedzi jest prawidłowa.

W fazie eksperymentalnej gracze odpowiadali na pytania dotyczące tych samych treści, które były prezentowane w fazie uczenia się. Tym razem pytania miały inną formę, ale ważne było to, że w fazie uczenia się można było poznać na nie odpowiedź – dzięki informacji o tym, czy udzieliło się wówczas poprawnej czy błędnej odpowiedzi. Autorki badań interesowało, czy dla skuteczności uczenia się znaczenie będzie miało to, jak uczestnicy badań odpowiadali w fazie testowej.

Okazało się, że badani znacznie mniej uczyli się na podstawie błędnych odpowiedzi (i informacji zwrotnej o odpowiedzi poprawnej) niż na podstawie odpowiedzi poprawnych (i uzyskania potwierdzenia). Prawidłowość ta utrzymywała się, kiedy nauczenie się na podstawie błędu wiązałoby się z nagrodą pieniężną, kiedy pytania dotyczyły różnych dziedzin, w tym dziedziny znaczącej dla badanego, a w niektórych wariantach eksperymentu badani nie uczyli się na błędach zupełnie niczego.


WIELKIE WYZWANIA: ANTROPOCEN

Przyglądamy się największym wyzwaniom epoki człowieka oraz drodze, która zaprowadziła nas od afrykańskich sawann do globalnej wioski. Omawiamy badania naukowe i dyskusje nad interakcjami między człowiekiem i innymi elementami przyrody – zarówno tymi współczesnymi, jak i przeszłymi.


Jednym z wyjaśnień tych zjawisk może być to, że wyciągnięcie wniosku z negatywnej informacji zwrotnej jest bardziej skomplikowane niż z potwierdzenia prawidłowej odpowiedzi. Informacja zwrotna o prawidłowej odpowiedzi nie wymaga interpretacji: znamy prawidłową odpowiedź. Informacja zwrotna o błędnej odpowiedzi, nawet jeśli jasno wskazuje na prawidłowe rozwiązanie, wymaga zaangażowania zasobów poznawczych: zrozumienia, że jeśli ta odpowiedź jest błędna, to druga musi być prawidłowa.

Gdyby jednak brak uczenia się na błędach można było wyjaśnić tą potrzebą opracowania informacji zwrotnej (czyli większym obciążeniem poznawczym), powinniśmy oczekiwać podobnych prawidłowości w sytuacji, gdy badani mieli szansę uczyć się, obserwując, jak inne osoby biorą udział w eksperymencie. Tak jednak nie było: kiedy osoby badane przechodziły fazę uczenia się polegającą na obserwowaniu kogoś innego grającego w grę „mierzenia się z porażką”, uczenie się na podstawie błędów było równie efektywne, co uczenie się na podstawie prawidłowych odpowiedzi. Na podstawie tych badań moglibyśmy pokusić się więc o następujące podsumowanie: tak, uczymy się na błędach – ale najłatwiej na cudzych.

Dlaczego w grze „mierzenia się z porażką” ludziom tak trudno było wyciągać wnioski ze swoich błędów i informacji zwrotnych o nich? Autorki tej gry wskazują, że kluczową różnicą między tymi dwiema sytuacjami może być zaangażowanie własnego ja (ego). Informacje o błędach zagrażają ego, dlatego też ludzie wycofują się w sytuacji niepowodzenia. Niepowodzenia mogą mieć negatywny wpływ na poczucie kontroli („nieważne, jak się staram, nic to nie daje”).

Jedna z koncepcji psychologicznych – tzw. model kluczowych motywów społecznych – przyjmuje, że jesteśmy z natury motywowani do wzmacniania własnego ja (czyli m.in. widzenia siebie w pozytywnym świetle), a także posiadania wpływu na otoczenie, podobnie jak jesteśmy motywowani do tego, aby przynależeć do grupy czy rozumieć swoje otoczenie. Obserwowanie cudzych błędów pozwala „pozbyć się ego” z sytuacji i rzeczywiście skupić się na nauce i wyciąganiu wniosków. Czy jest jednak coś, co może ułatwić ludziom uczenie się na własnych błędach?

Uratować ego

Kiedy orientujemy się, że popełniliśmy błąd, możemy dewaluować siebie, swoje poczucie skuteczności i kontroli („nie uda mi się”). Alternatywnie, możemy zacząć dewaluować zadanie, w którym ponieśliśmy porażkę: zacząć postrzegać je jako mniej ważne w ogóle albo nieistotne dla siebie.  Na taką utratę zaangażowania szczególnie narażeni są początkujący w jakiejś dziedzinie. Osoby zaawansowane w danej dziedzinie są bardziej odporne na negatywne informacje zwrotne, gdyż mogą się oprzeć na przekonaniu o swoich kompetencjach czy wiedzy.

Są jednak inne sposoby niż bycie ekspertem, chroniące przed utratą zaangażowania w konfrontacji z błędem. Samo postrzeganie błędów jako szans na naukę, czy też postrzeganie, że mamy możliwości, aby poradzić sobie z trudnościami, może ochronić ego przed demotywującym wpływem informacji o błędzie. Ludzie, którzy nie patrzą na błędy jak na diagnozę swoich możliwości, ale część procesu, rzadziej poddają się w obliczu niepowodzenia.

Kyla Haimovitz i Carol Dweck zbadały przekonania grupy rodziców na temat porażek, chcąc rozróżnić rodziców, którzy uważają, że porażka jest czymś niszczącym, od rodziców wierzących, że porażka może być wzmacniająca. Jednym z wniosków płynących z ich badań (opisanych w 2016 r. w „Psychological Science”) było to, że te rodzicielskie postawy dotyczące porażek mają wpływ na przekonania dzieci dotyczące własnych zdolności poznawczych.

W skrócie, dzieci rodziców, którzy widzą porażki jako zagrażające, mają tendencję do tego, aby patrzeć na swoje zdolności poznawcze jako z góry ustalone, co z kolei wiąże się z tym, że w obliczu trudności kwestionują swoje zdolności, poddają się i w konsekwencji osiągają mniej. Natomiast dzieci, które patrzą na swoje zdolności poznawcze jako coś, co można kształtować poprzez pracę i odpowiednią strategię, przy napotkaniu trudności często wkładają więcej wysiłku, co w ostateczności ma większą szansę doprowadzić je do osiągnięcia i nauczenia się więcej. Jednym z czynników, który prowadzi dzieci do takiej właśnie postawy, jest przekonanie rodziców, że porażka nic nie przekreśla i może nawet czegoś nauczyć.

Nie tylko ludzie

Istnieje więc wiele uwarunkowań sprawiających, że trudno jest się uczyć na błędach własnych, jednocześnie wydaje się, że stosunkowo łatwo jest uczyć się na błędach innych.

Ludzie regularnie naśladują i powtarzają zachowania innych osobników swojego gatunku. Uczenie się od innych pozwala na znacznie szybsze poznanie sposobów osiągnięcia danego celu niż postępowanie metodą prób i błędów. Prawie wszystko, co robimy, wykracza poza wiedzę, jaką mogliśmy nabyć sami w zakresie własnego doświadczenia: opieramy się na wiedzy i technologiach wypracowanych przez pokolenia.

Jednak wbrew temu, co jeszcze do niedawna twierdzono, ta zdolność uczenia się od innych złożonych rozwiązań, których jednostka sama nie jest w stanie opracować, nie jest zarezerwowana tylko dla ludzi. Dotyczy to także całkiem złożonych zachowań. Makaki japońskie na wyspie Kojima stworzyły i, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, udoskonaliły techniki mycia batatów z piasku i moczenia ich – najwyraźniej dla smaku – w słonej wodzie. W marcu tego roku Edwin van Leeuwen i współpracownicy wykazali w „Nature”, że szympansy potrafią nauczyć się od innego osobnika (wytrenowanego w tym zadaniu) rozwiązania kilkuelementowej łamigłówki, którego nie były w stanie znaleźć same. W tym samym numerze „Nature” ukazał się raport z badania przeprowadzonego przez zespół Larsa Chittki, który pokazał, że nawet trzmiele w analogiczny sposób mogą nauczyć się otwierać pudełko z jedzeniem (obserwując wytrenowanego trzmiela). Wiele zwierząt jest ewolucyjnie wyposażonych do uczenia się od innych przedstawicieli swojego gatunku.

Równie istotne dla efektywnego działania – a czasem przetrwania – może być niepowtarzanie zachowania, które miało niepożądane skutki, i zastosowanie innego – czyli uczenie się na błędach innych. Co więcej, łatwo sobie wyobrazić, że niepowtarzanie błędów może być nawet bardziej znaczące dla przetrwania niż uczenie się zachowań przynoszących dobre efekty. Również takie uczenie się na błędach innych nie jest unikalnie ludzkie. Hika Kuroshima wraz ze współpracownikami postanowili zbadać, czy małpy kapucynki potrafią uczyć się na błędach innych. Kiedy kapucynki obserwowały, jak inna małpa otwiera pojemnik ze smakołykiem nieskutecznie, potrafiły wywnioskować prawidłowe rozwiązanie na podstawie porażki innego osobnika. Nie uczyły się jednak na błędach, kiedy popełniał je eksperymentator – człowiek.

Na światło dzienne

Uczenie się poprzez obserwowanie i modyfikowanie zachowania innych jest potrzebne do przetrwania osobników i tworzenia kultury. Zaś istotnym aspektem uczenia się od innych jest uczenie się na ich błędach.

Żeby to mogło nastąpić, musimy jednak mieć dostęp do błędów innych ludzi. Jako ludzie posługujemy się mową, więc nie musimy nawet obserwować, jak ktoś popełnia błąd, czy być w danej sytuacji – wystarczy, że o tym usłyszymy. Jednak ludzie mają dobre powody, aby o błędach nie mówić. Częściowo pewnie są to te same powody (zagrożenie dla ego), które sprawiają, że tak trudno jest się uczyć na własnych błędach. Lecz wydaje się, że na ujawnianie lub ukrywanie błędów znacząco muszą wpływać także inne czynniki – związane z tym, jak błędy postrzegane są w danej strukturze i jakie wiążą się z nimi konsekwencje.

Czynniki kulturowe – to, jak traktuje się błędy w danej organizacji, instytucji, rodzinie – mają duży wpływ na to, czy ludzie są skłonni swoje błędy ujawniać. Postrzeganie błędów jako szans na naukę, a także przejrzyste ich raportowanie, jest bardziej powszechne w organizacjach o określonej kulturze, charakteryzującej się normalizacją błędów i niepowodzeń. W takich organizacjach niepowodzenia postrzega się jako normalne wydarzenia, część drogi do osiągnięcia celu. Takie postrzeganie niepowodzeń i błędów wspiera myślenie o porażce i przeanalizowanie jej rzeczywistych przyczyn. Kultura normalizacji błędów sprzyja również przejrzystości w raportowaniu błędów i zagrożeń: przedstawianiu wszystkich faktów, a także własnego w nich udziału. To z kolei zmniejsza szansę na to, że nieujawniane błędy będą powtarzane przez innych.

Przykładem takiej kultury może być just culture – system postępowania z błędami stosowany np. w lotnictwie. Podstawowe założenie just culture jest takie, że błędy ludzkie są nieuniknione. W związku z tym zarządzanie systemem musi uwzględniać ten czynnik poprzez stałe monitorowanie i doskonalenie. Błędy postrzegane są w kontekście działania całej organizacji – nie tylko w kontekście działania jednej osoby. Wady organizacji są natomiast postrzegane jako szansa na doskonalenie. Problemy, błędy i zagrożenia rozpatrywane są więc w kategoriach szukania rozwiązań, a nie winnych. Od pracowników wymaga się niezwłocznego raportowania błędów i zagrożeń, gwarantując atmosferę zaufania – nawet nagradzając takie raporty. Aby to działało, potrzebne są jasne i powszechnie znane zasady wyznaczające to, co dopuszczalne i niedopuszczalne. Człowiek bowiem ponosi odpowiedzialność, jeśli świadomie naruszył zasady bezpieczeństwa, ale nie jest karany za nieumyślne błędy. To ostatnie kryterium wydaje się szczególnie znaczące w kulturze mającej wspierać odpowiedzialność za swoje czyny i transparentność.

Doceńmy błędy

Kiedy ludzie odwracają uwagę od niepowodzeń i popełnionych błędów, pozbawiają się możliwości nauki i wyciągania wniosków z istotnej części swoich doświadczeń. Ludzie z łatwością dostrzegają wartość w prawidłowym rozwiązaniu, mają natomiast tendencję do niedostrzegania informacji kryjącej się w rozwiązaniu błędnym. Nawet jeżeli w danym problemie informacja o niewłaściwym rozwiązaniu wnosi obiektywnie najwięcej, wciąż mamy tendencję, by nie doceniać jej wartości. Poza emocjonalnymi obciążeniami związanymi z opowiadaniem o błędzie i niepowodzeniu, jest to prawdopodobnie kolejny ważny powód, dla którego o niepowodzeniach rozmawia się znacznie mniej niż o sukcesach: ich wartość informacyjna czy edukacyjna nie jest tak oczywista.

Ujawnienie własnego błędu może wiele kosztować. Ale jeśli nie będziemy ujawniali tego, co poszło nie tak, inni nie dowiedzą się, czego należałoby unikać. Pod tym względem historie osób, które odniosły sukces, zawierające opis ich błędów czy porażek, mogą stanowić zdecydowanie więcej niż inspiracyjną ciekawostkę. Kiedy błędy i niepowodzenia są ujawniane, kiedy się o nich mówi, społeczeństwo korzysta. Można więc pomóc ludziom i organizacjom uczyć się na błędach i niepowodzeniach poprzez tworzenie kultury, która traktuje błędy jako szanse dla wszystkich. Kultury, w której opłaca się przyznawać do błędów.


 

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2024